Dzień 25 września, ładna pogoda i stygnąca kawa zagubiona w stercie kosmetyków. Czas na pierwszą stylizacje. Zachowanie grupy z piątego piętra zaczęło się niewinnie... do czasu. Kradzione gałęzie, maski, projektanci, i oczernione ręce, dusza zbielona od niebieskiego, cenzura i publikacja. Bóbr w wydaniu fashion, dziubki, tajemnicza nieznajoma. Rękawiczki Armaniego nie są, nie były i pewnie nie będą tyle warte co te szeleszczące od Vivienne Westwood. Czarna umywalka, pod kolor oczu. Pędzel w ruch - "nie dotykaj ". Efekty dopinanych do bielizny niewykończonych spodni. Twarz uśmiechnięta, starająca się powstrzymać - nie dała rady. Wyczekujemy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz