czwartek, 3 lutego 2011

# 25

Cienka linia łącząca ślimaczy śluz i moją osobę nawet nie drgnie. Terminy rzekomo oddalone od siebie nieznaczącymi kilometrami łączą się w pewien sposób splątanym węzłem. Z łatwością połknięty, wędrujący do kolejnego, wyimaginowanego żołądka sieje zamęt rozwalając wszystko, co napotka na swojej drodze. Ma na celu wygraną. Zaciska zęby, otwiera szeroko oczy i sunie z gracją po cienkiej warstwie przesady. Od czasu do czasu obraca się patrząc czy współzawodnik nie chce strawić szybciej hamującej, męczącej nas wszystkich powłoki. Przyspieszając gubi świadomość życia realnego zamieniając się w wytwór nieznośny i nietykalny. Otula żebra, kręgi i miednicę. Zasypia czekając na psychodeliczny dźwięk wydobywający się z prawej kieszeni. Codziennie jutro rozpływa się jego panowanie nad własnym ciałem. Robi wszystko, aby „Dziś” było lepsze, owocniejsze, przyjemniejsze. Zanurzam się w wodnej powłoce rozkoszy, kiedy wokoło widzę lśniącą w blasku gwiazd i księżyca czerń. Mieszam przez cały czas w długo wypalanym porcelanowym naczyniu składniki życia, wyjęte z innych półek, różnych domów, niepodobnych do siebie miast wylewając je potem sobie na twarz i rozpuszczając świadomość własnego istnienia.

7 komentarzy:

  1. Jak ty pieprzysz!!! Myslisz ze piszesz mega inteligentne i pelne ukrytej tresci. Przykro mi ale to s po prostu bzdury

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię czytać Twojego bloga, po raz pierwszy komentuję. <3

    OdpowiedzUsuń
  3. skąd wiesz że treść nie jest ukryta ? Marcin napisał mi dokładnie o co chodzi w tekście i tworzy to spójną i ciekawą całość.

    OdpowiedzUsuń
  4. Pieprzenie to nie jest. Dla osób, które znają Marcina i znają jego "aktualną sytuację życiową" wiedzą o co chodzi... ;)) Więc pieprzyc to jedynie możesz Ty - anonimie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ej. zadłużyłam się w tym. piszesz tak ukrycie(jak dla mnie), a tak pięknie. napisz jeszcze coś. (:

    OdpowiedzUsuń
  6. zmień wielkość czcionki, błagam...

    OdpowiedzUsuń